2 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:17 pm
ophelie
Wracala sobie do domu z uczlni znajac zycie, chociaz nie mam pojecia co mglaby studiowac. W kazym badz razie wedrowala tak skulona przez ten madison square, bo niezle pizdzilo, a ona miala na sobie jedynie sweterek. W dloni trzymala torebke z jakims jedzeniem na wynos, o.
3 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:22 pm
nathaniel
nathaniel również wracał do domu. w tych okolicach załatwiał sobie działki i właśnie z jedną z nich w kieszeni szedł dość szybkim krokiem. miał na sobie ramoneskę, więc nie było mu zimno, aż żal mi ophelii ;c w każdym razie nate szedł paląc papierosa, którego niedopałek rzucił prosto pod nogi ophie, jakkolwiek można skrócić to imię!
4 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:28 pm
ophelie
hehe, podoba mi się avet nathaniela. na bogato ; ooponieważ pewnie ten niedopałek nie była az taki dogaszony to poparzył ophelie w stopę na której miała balerinki, bo nie wiem jak inaczej zacząć to wszystko. Syknęła więc głośno i kucnęła by złapać się za rankę, która pewnie do końca życie oszpeci jej małe stópki - ojojojoojjo - jęknęła głośno - uważaj czasami gdzie rzucasz swoje śmieci. poparzyłeś mnie! - spojrzała na neigo z miną zbitego pieska.
5 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:35 pm
nathaniel
no raczej! ;d zatrzymał się w pół kroku, kiedy zorientował się, że ophelie mówi do niego. obrócił się w jej stronę na pięcie i spojrzał na dziewczynę z góry marszcząc brwi. uśmiechnął się pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- serio? ja pierdole.. chyba musisz mieć ciężkie życie, skoro przydarzają ci się takie rzeczy - zakpił z niej, właściwie dalej nie mogąc uwierzyć w to, na co patrzył. pierwszy raz poparzył kogoś niedopałkiem papierosa, który wyrzucił na ziemię. powstrzymał dławiący go w gardle śmiech i kucnął przy ophelii, uprzednio podchodząc do niej. - bardzo boli? - zapytał nagle z wyczuwalną troską, przykładając opuszki palców do stopy ophelii, aw!
- serio? ja pierdole.. chyba musisz mieć ciężkie życie, skoro przydarzają ci się takie rzeczy - zakpił z niej, właściwie dalej nie mogąc uwierzyć w to, na co patrzył. pierwszy raz poparzył kogoś niedopałkiem papierosa, który wyrzucił na ziemię. powstrzymał dławiący go w gardle śmiech i kucnął przy ophelii, uprzednio podchodząc do niej. - bardzo boli? - zapytał nagle z wyczuwalną troską, przykładając opuszki palców do stopy ophelii, aw!
6 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:43 pm
ophelie
- No nie. moje życie nie jest takie ciężkie. Jedynie dzisiejszy dzień jest pechowy i właśnie chyba to wydarzenie przekonało mnie, że najnajszybciej powinnam wrócić do domu i nie wychodzić z niego przez jakieś dwa dni by nei stało się nic strasznego - mruknęła bardziej do siebie niż do niego, bo wątpiła by ją słuchał, ale cóż, byłą rozgadaną osóbką i nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie zwykłym "nie" lub "tak". zszokowała sie bardzi, gdy chłopak przed nią uklęknął. Zesztywniała nagle - boli - powiedziała tym razem krótko i przeszedł po niej dreszcz, bo pewnie zaczęła się obawiać, że nathaniel to jakiś gwałciciel. Schowała ręke do terebki i zacisneła palce na gazie pieprzowym, by w razie neibezpieczeństa mieć go pod ręką.
7 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 7:55 pm
nathaniel
kucnął, nie klęknął, ej! xd pewnie nathaniel jednym uchem wpuścił, to co mówiła ophelie, a drugim wypuścił. nie było jednak wiadomo do końca po jego wyrazie twarzy, czy tez słuchał tego, co mówiła, czy miał ją kompletnie w dupie. pokręcił głową, po czym odsunął się od ophelie i wstał. po pierwsze zaczęły drętwieć mu nogi, a po drugie i tak nie mógł jej w żaden sposób pomóc tym bardziej, że był studentem prawa, a nie medycyny. może też instynktownie wyczuł jej zmianę nastawienia!
- ale chyba dasz radę wrócić do domu o własnych siłach, bo raczej nie chciałbym cię nieść na plecach? - zapytał, ponownie spoglądając na ophelie z góry z uniesioną w górę lewą brwią.
- ale chyba dasz radę wrócić do domu o własnych siłach, bo raczej nie chciałbym cię nieść na plecach? - zapytał, ponownie spoglądając na ophelie z góry z uniesioną w górę lewą brwią.
8 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:02 pm
ophelie
no dobra, kucnął. chociaż gdyby klęknął fajniej by to wyglądało ;p Stała tak sztywna jak drut dopóki nie wstał, bo wiadomo czuła się troche skrepowana, widząc jak jakiś typek kuca przed nią w dodatku w celu obejrzenia jej stopy. Odsunęła się o krok i zadarła głowę w górę, bo pewnie byłą niziutka, a chłopak wysoki, wiadomo - nie, nie musisz mnie nieść. Podejrzewam, że nie odpadnie mi od tego noga. Poza tym prawdopodobnie zrobiłoby mi się niedobrze, gdybyś mnie poniósł, więc to nie byłby dobry pomysł - puściła do neigo oczko, bo pewnie już się rozluźnia, nawet lekko się uśmiechała - już wszystko w porząsiu,a przynajmniej tak myślę - spojrzała na swoją stope jeszcze raz.
9 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:09 pm
nathaniel
uniósł w górę brwi, gdy powiedziała, że zrobiłoby jej się niedobrze po tym, jakby ją podniósł. chyba nie podpadł mu do gustu ten żarcik. nie skomentował go jednak w żaden sposób, wzruszył jedynie ramionami. schował ręce głęboko do kieszeni spodni, gdzie w jednej z nich wyczuł dłonią schowaną tam działkę. mimowolnie uśmiechnął się pod nosem i poczuł ogarniające go w całym ciele zniecierpliwienie.
- skoro tak mówisz - zaczął, co do tego, że wszystko w porządku. - to raczej dasz już sobie radę sama - zauważył z przelotnym uśmiechem. puścił ophelie perskie oczko, po czym odwrócił się i ruszył w stronę, w którą wcześniej zmierzał, a była to ta sama, w którą szła też ophie.
- skoro tak mówisz - zaczął, co do tego, że wszystko w porządku. - to raczej dasz już sobie radę sama - zauważył z przelotnym uśmiechem. puścił ophelie perskie oczko, po czym odwrócił się i ruszył w stronę, w którą wcześniej zmierzał, a była to ta sama, w którą szła też ophie.
10 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:15 pm
ophelie
w sumie to nei miał być żarcik, tylko prawda, no ale jak tam sobie chłopak to odebrał, to niech będzie. podrapała się po policzku - tak, chyba poradze sobie sama - stwierdziła rozglądając się dookoła, czy niczego nie upuściła, zostawiła itp, itd. Zobaczywszy, że wszystko jest na swoim miejscu uśmiechnęła się do siebie i zapaliła papierosa. Pewnie myślała, że chłopak nadal stoi obok niej, a tu takie zdziwko. Pognała się za nim. Oczywiście nie żeby biegła specjalnie dla neigo trzy kilometry. Po prostu przyspiszyła troche kroku i po kilku sekundach go dogoniła - Skoro wracamy w tą samą stronę to pomyślała, że możemy przejść się razem - wzruszyła chudymi ramionkami z uśmiechem i zaciągnęła się papierosem, który zaraz znalazł się w jej lewej dłoni, bo wcześniej pewnie trzymała go w prawej hoho. Podała mu wolną dłoń - jestem ophelie.
11 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:22 pm
nathaniel
nathaniel szedł, sprawdzając swój telefon, więc pewnie daleko jej nie uciekł, bo mimowolnie zwolnił kroku. musiał jednak obczaić, co ciekawego dzieje się w świecie i czy ktoś przypadkiem nie organizuje, jakieś imprezki, na którą będzie mógł się wbić, jak najmniejszym kosztem, chociaż raczej problemu z pieniędzmi nie miał. odwrócił głowę, kiedy nagle ophelie znalazła się przy nim i uniósł w górę pytająco brwi. jej słowa rozjaśniły mu, co robi znowu obok niego, bo nie wiedział, czy coś mu wypadło, czy zmieniła zdanie i miała zamiar wieszać mu się na plecach, czy też pozwać go do sądu o uszczerbek na zdrowiu. blizna faktycznie zostanie jej do końca życia ;c
- okej - odparł obojętnie, bo jemu wcale nie przeszkadzał fakt, iż miał wracać sam. nawet mu odpowiadał. chciał jak najszybciej wciągnąć kreskę. - nate - przedstawił się, nie wiedząc, po co mówi mu, jak ma na imię i uścisnął delikatnie dłoń dziewczyny.
- okej - odparł obojętnie, bo jemu wcale nie przeszkadzał fakt, iż miał wracać sam. nawet mu odpowiadał. chciał jak najszybciej wciągnąć kreskę. - nate - przedstawił się, nie wiedząc, po co mówi mu, jak ma na imię i uścisnął delikatnie dłoń dziewczyny.
12 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:31 pm
ophelie
Ona na szczeście była osóbką, która szybko zapomni o tym, ze chłopak okaleczył ją do końca życia. Właściwie już zapomniała, bo jakoś nie żywiła do chłopaka szczególnej nienawiści w związku z tym, że okaleczył ją do końca życia - miło mi cie poznać, nate - odpowiedziaa na prawde milutko - nie wydejesz się być osobą jakos szczególnie gadatliwą. spieszy ci się gdzieś, może ci przeszkadzam to wiesz, zawsze mogę cię zostawić. Po prostu powiedz - powiedziała szybko, bo pewnie miała w zwyczaju tak właśnie gadać - chociaż wiesz, teraz pewnie nei zapomne o tobie aż tak szybko, bo to bedzie mi cały czas przypominało - wskazała palcem na świeże oparzenie - chociaż jeszcze jest szansa, że będe cie miło kojarzyła - oczywiście nie skłądała mu tutaj jakis propozycji nie wiadomo jakich. Po prostu starała się nawiązać rozmowę, co pewnie i tak jej nie wyszło, bo chłopak nie wydawał się być jakiś chetny do rozmowy, a przynajmniej według niej. Cóż, urok osobisty dzisiaj chyab nei działał, aż się zasmuciła xd
13 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:39 pm
nathaniel
ophelie spodobała się nathanielowi, inaczej nawet nie zapytałby się, czy ją boli i nie zainteresował, czy czasem nie odpadnie jej stopa po tym oparzeniu xd jednak napalił się na dragi i chcica przesłaniała mu wszystko inne. kilka godzin wcześniej pewnie sam by ją uwodził, bo taki z niego casanova. już chciał powiedzieć, ze faktycznie trochę mu się śpieszy. kiedy jednak spojrzał na ophelie i wyglądała tak uroczo i niewinnie, zacisnął pięść w kieszeni, zbierając w sobie wszystkie siły, żeby przemóc nieodpartą ochotę na wciagnięcie kreski. zaśmiał się, gdy wspomniała o tym, że nie zapomni go tak szybko.
- ja raczej też tak prędko nie zapomnę, bo jesteś pierwszą osobą, która ma takiego pecha - puścił jej oczko, po czym uśmiechnął się do ophelie całkiem ujmująco. - hm.. kto wie. może jeśli się postaram - powiedział, uśmeichając się zawadiacko.
- ja raczej też tak prędko nie zapomnę, bo jesteś pierwszą osobą, która ma takiego pecha - puścił jej oczko, po czym uśmiechnął się do ophelie całkiem ujmująco. - hm.. kto wie. może jeśli się postaram - powiedział, uśmeichając się zawadiacko.
14 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:45 pm
ophelie
ona pewnie myślała, że wszystko to robi z kpiny, albo coś w tym stylu. W sumie przezwyczaiła sie już do takiego traktowania i właściwie nie przejeła się tym za bardzo. I właśnie z przezwyczajenia myślała, że to ironia itp itd. Spojrzała na jego twarz z uśmiechem. Widziała, że chłopak się niecierpliwi, ale wolała go nie irytować zupełnie niepotrzebnie pytając się o co chodzi. Zachichotała cicho - no fajnie, ze będziesz mnie pamiętał tylko dlatego - spojrzała na neigo spode łba rozbawiona - zwykle nie mam takiego pecha - wzruszyła chudymi ramionkami i uniosła kącik ust - no właśnie, jezeli sie postarasz. Wszystko przed tobą, aczkolwiek nie naciskam i nei zmuszam, tak profilaktycznie mówie - puściła do niego oczko.
15 Re: madison square Pon Maj 07, 2012 8:55 pm
nathaniel
udało mu się zapanować w miarę nad sobą i swoimi żądzami, więc spuścił trochę powietrza z płuc i nie wydawał się już taki spięty i zniecierpliwiony. w ostatniej chwili ugryzł się w język, bo chciał powiedzieć, że powinna się cieszyć, iż w ogóle będzie ją pamiętał.
- trudno mi uwierzyć, że zazwyczaj nie masz takiego pecha - uśmiechnął się z przekąsem, po czym wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni spodni i odpalił jedną fajkę. - w takim razie w ramach plusowania może odprowadzę cię do domu? - zapytał zaciągając się dymem nikotynowym i chowając paczkę papierosów do tylnej kieszeni spodni, skąd ją uprzednio wyciągnął.
- trudno mi uwierzyć, że zazwyczaj nie masz takiego pecha - uśmiechnął się z przekąsem, po czym wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni spodni i odpalił jedną fajkę. - w takim razie w ramach plusowania może odprowadzę cię do domu? - zapytał zaciągając się dymem nikotynowym i chowając paczkę papierosów do tylnej kieszeni spodni, skąd ją uprzednio wyciągnął.
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach